Będąc małolatem zapytałam swoją babcię o cel wiary w boga, chodzenia na msze, modlitwy, posty, dawanie pieniędzy na tacę...
Usłyszałam, że cel jest jeden. Pójście po śmierci do nieba.
Zapytałam więc, co takiego jest w tym niebie, skoro tak wielu ludzi chce tam pójść.
Wtedy moja babcia przymknęła oczy i zaczęła snuć opowieść...
Dziś wiem, że to była tylko jej fantazja oparta na głupotach opowiadanych przez księży.
Czego w tym niebie nie było: wszyscy młodzi i zdrowi, kwitnące kwiaty,
zielone łąki, owoce na drzewach, oswojone tygrysy, śpiewające chóry aniołów... można było
spotkać pana boga, który chodził między tym wszystkim uśmiechnięty i
każdemu błogosławił... no i spotkamy tam wszystkich zmarłych krewnych...
Do
dziś pamiętam swoje zdziwienia ... Dlaczego wszyscy tam są młodzi i
gdzie się podziały dzieci, które umarły jak były malutkie, czy mój
prawie 70-letni dziadek który zmarł gdy miałam 5 lat- będzie tam stary
czy młody, czy tam jest zima, czy są tam domy
i szkoły, czy każdy będzie miał własny rower, czy ksiądz po śmierci nosi sutannę, czy są tam ludzie tylko z Polski czy
może też Indianie, Eskimosi..?
Pytania godne dziecka... Ale pamiętam odpowiedź na ostatnie pytanie. W niebie nie ma żadnych murzynów ani Indian.
Oni wszyscy są w piekle..!
A mnie ciekawi: D L A C Z E G O...???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz